STO LAT W UNII Z ALEJĄ UNII.
felieton

22 kwietnia 2022 rozpoczął się kolejny etap w historii ŁKS. Tego dnia nastąpiło oddanie do użytku nowoczesnego, jednego z najładniejszych w Polsce stadionu. Obiekt ten, choć na przestrzeni lat wielokrotnie zmieniał swój wygląd, to niezmiennie, od ponad wieku położony jest przy al. Unii Lubelskiej 2. Wtedy to, 21 lutego 1922 roku na sesji Rady Miasta, przegłosowano uchwałę, o wydzierżawieniu ŁKS na lat 20 gruntu stanowiącego część Polesia Konstantynowskiego, położonego u zbiegu al. Unii i szosy Karolewskiej. Magistrat zastrzegł sobie jednak możliwość wypowiedzenia umowy po 10 latach z rocznym terminem wypowiedzenia.

Oczywiście nie była to pierwsza lokalizacja, którą Klub mógł nazwać swoim obiektem, lub tylko prowadził swoją działalność. Natomiast stała się domem rodzinnym, w którym wychowały się całe pokolenia sportowców, działaczy i kibiców. ŁKS na początku swego istnienia był klubem bezdomnym. Korzystał z boisk innych, najczęściej niemieckich klubów. Przy ul Przejazd, Wólczańskiej, Dzielnej (obecnie Narutowicza), wreszcie w Pasażu Szulca (ul. 1 Maja).

W 1911 Prezes ŁKS, Wacław Taubwurcel, będący jednocześnie pracownikiem Towarzystwa Akcyjnego „I. K. Poznański”, zwrócił uwagę na plac przy ulicy Srebrzyńskiej 37/39, będący własnością tej firmy.  Dzięki pomocy dyrektora Towarzystwa – Thomasa Horrocksa, dotarł do Zarządu. Władze spółki przychylnie odniosły się do jego projektu i przekazały czteromorgowy teren na potrzeby Klubu. 16 maja 1912 nastąpiło uroczyste otwarcie. ŁKS miał wreszcie swój własny dom.

Niestety, szczęście nie trwało długo. W czasie I Wojny Światowej teren ten przejęło wojsko niemieckie. Nastąpiła dewastacja obiektów. Drewniane ogrodzenie, urządzenia, meble, zostały rozebrane na opał, a na boiskach uprawiano kartofle. Po zakończeniu wojny, klub znowu stał się bezdomnym.

Działacze rozpoczęli starania o pozyskanie od miasta gruntu pod obiekty sportowe, ale napotykali spore trudności. Powstał więc pomysł odzyskania boiska przy Srebrzyńskiej 37/39. Był to jednak teren prywatny, nastąpiły zmiany właścicielskie w firmie „IK Poznański”, a nowe władze nie okazywały już takiego zrozumienia dla potrzeb sportowców.

I tu nastąpił niespodziewany zwrot akcji. Jak wspominał w „Jednodniówce Jubileuszowej”  z 1924 roku, wybitny działacz klubu, pan Zygmunt Skibicki, nadal mając nadzieję na odzyskanie obiektu przy ul. Srebrzyńskiej, przedstawiciele ŁKS udali się do Wydziału Budownictwa Miasta Łodzi po informację, na jakich zasadach mogą ubiegać się o dotacje, w postaci drzewa rządowego przeznaczonego na odbudowę po zniszczeniach wojennych.

Tymczasem, Naczelnik Wydziału, inż. Edward Szenfeld, wyraził zdziwienie, że chcą budować się na terenie prywatnym i udzielił wskazówek, jak rozmawiać z władzami miasta, o wydzierżawienie gruntów miejskich. Jednocześnie zasugerował, aby ubiegali się o dziesięciomorgowy teren na Polesiu Konstantynowskim, obok dworca Kaliskiego. Działacze klubu zabrali się do wytężonej pracy i zdobyli wreszcie przychylność prezydenta miasta, Aleksego Rżewskiego, działacza PPS.

Kiedy wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze i pozostaje tylko do przegłosowania decyzja Rady Miasta, zdominowanej przez PPS, do działaczy ŁKS dotarła informacja, że Komisja do Spraw Ogólnych RM, negatywnie zaopiniowała wniosek.

Wobec tego, według pana Skibickiego: Rozebrano członków komisji celem „obrobienia” między siebie i uświadomiono ich sportowo w ciągu dwóch tygodni tak dalece, że ta sama komisja prośbę naszą z jednogłośną przychylną opinią wniosła na plenum Rady.”
21 lutego 1922 Rada Miasta podjęła uchwałę o wydzierżawieniu terenu. Poniżej prezentujemy cały tekst uchwały.

Niebawem powstał Komitet Budowy Parku Sportowego z wojewodą łódzkim, Pawłem Garapichem na czele. Projekt obiektu wykonał inż. Ludwik Christelbauer ze Lwowa.

18 września 1922 – rozpoczęły się prace budowlane, polegające na niwelacji terenu.

26 marca 1923 – po zimowej przerwie wznowiono prace. W tym czasie zawodnicy już trenowali na nowym obiekcie.

24 czerwca 1923 – pierwsza drużyna rozegrała swój pierwszy mecz na nowym boisku, pokonując Warszawiankę 2:1.

29 czerwca 1924 – odbył się pierwszy mecz międzypaństwowy na stadionie ŁKS: Polska – Turcja 2:0. Wystąpiło  w nim czterech zawodników ŁKS.

10 sierpnia 1924 – nastąpiło oficjalne, uroczyste otwarcie Parku Sportowego.

I tak, decyzja Rady Miejskiej, podjęta sto lat temu, usytuowała ŁKS w pejzażu miasta w miejscu, w którym nieprzerwanie, mimo wielu przeciwności losu trwa do dziś. Mam nadzieję, że jeszcze niejedno ważne wydarzenie, sukces lub jubileusz, dane nam będzie świętować wspólnie, pod dobrze nam znanym adresem – Aleja Unii Lubelskiej 2, na Polesiu Konstantynowskim, koło Dworca Kaliskiego.


Źródło informacji.
Zbiory prywatne

Autor.
WK

STRONY POŚWIĘCONE ŁKS ŁÓDŹ

Pierwszy puchar.
felieton

Łódź 2023

W dniu 21.02.1932 ŁKS zajął pierwsze miejsce w premierowych rozgrywkach o Puchar Polski w siatkówce męskiej. Celowo nie piszę, że go zdobył, bo z powodu niekompetencji organizatorów rozgrywek, którzy mieli problemy ze zrozumieniem stworzonego przez nich samych regulaminu, na oficjalne przyznanie trofeum, trzeba było poczekać kilka miesięcy.
Jak już napisałem, były to pierwsze rozgrywki pucharowe w siatkówce i drugie, po piłce nożnej, przeprowadzone w Polsce. Oficjalną nazwą tej imprezy był puchar Polskiego Związku Gier Sportowych. Potocznie zaś zwano je “zimowymi mistrzostwami”. PZGS była to organizacja prowadząca rozgrywki w koszykówkę, siatkówkę, hazenę i szczypiorniaka, a także, przynajmniej na początku – palanta.
Pierwsze siatkarskie mistrzostwa Polski odbyły się w roku 1929. Rozgrywki o mistrzostwo toczyły się najpierw w okręgach, w okresie wiosennym, natomiast finały ogólnopolskie rozgrywane były latem lub wczesną jesienią. W 1931 PZGS postanowił zagospodarować okres jesienno-zimowy dla gier pucharowych.
ŁKS rozpoczął udział od eliminacji okręgowych, w których podzielono startujące drużyny na 2 grupy. W dniu 6.12.1931 zmierzył się w pierwszym meczu z KS Geyer Łódź wygrywając 30:22. W tamtych czasach rozgrywało się 2 sety do 15, ale decydowała liczba zdobytych punktów. Można więc było przegrać seta, ale dzięki większej liczbie punktów z gry, wygrać mecz. Następnie, na skutek spóźnienia się przeciwnika, uzyskał walkower 30:0 od Makkabi Łódź. Ponownie wygrał z KS Geyer 27:15 i z Makkabi 30:19. W finale okręgowym, w dniach 26 i 27 12.1931, ŁKS zmierzył się z KS Absolwenci Łódź, z którym wygrał 27:25 (po dogrywce) i 30:12.
Pierwsze w historii finały pucharu Polski w siatkówce męskiej odbyły się w dniach 20/21.02.1932 w Łodzi, w Sali Gimnazjum Niemieckiego Reformowanego, przy al. Kościuszki 65. Na co dzień, swoje mecze rozgrywał tam klub SS Triumph Łódź. Budynek ten stoi po dziś dzień, na rogu al. Kościuszki i ul. Zamenhoffa. Do niedawna był siedzibą Wydziału Filologicznego UŁ, a teraz należy do Sądu Apelacyjnego w Łodzi.
Do finałów zakwalifikowało się 6 drużyn z rozgrywek okręgowych. W eliminacjach zostały podzielone na 2 grupy. W pierwszej znalazły się:
– Sokół-Macierz Lwów,
– AZS Warszawa,
– Gryf Toruń.
W drugiej grupie zagrały:
– ŁKS,
– Cracovia,
– Strzelec Wilno.
ŁKS grał w składzie:
– Chłodziński,
– Linka,
– Welnic,
– Olczak,
– Penski,
– Wolski,
– Weigt.
“Czerwoni” w swojej grupie wygrali z Strzelcem 30:11 oraz z Cracovią 25:29, awansując z I miejsca do finału. Z drugiej grupy weszły drużyny z Lwowa i Warszawy.
W dniu 21.02.1932 rozegrane zostały mecze finałowe. ŁKS na początek wygrał z AZS Warszawa 24:22 po dogrywce, następnie przegrał z Cracovią 27:23 i w ostatnim meczu pokonał Sokół Macierz Lwów 30:21. W pozostałych meczach padły wyniki:
– Sokół – Cracovia 29:25,
– Sokół – AZS 27:25,
– Cracovia – AZS 25:23.
Jak z tego wynika, trzy drużyny miały na swoim koncie 2 zwycięstwa i porażkę. Regulamin rozgrywek, dość innowacyjny jak na tamte czasy mówił, że w takich przypadkach należy policzyć różnicę małych punktów. Wobec tego tabela wyglądała następująco:
1. ŁKS          2-1 79:70
2. Sokół       2-1 77:77
3. Cracovia  2-1 74:77
4. AZS         0-3 70:76
A więc ŁKS zdobywa puchar! Niekoniecznie. Okazało się, że działacze PZGS nie bardzo chcieli się zgodzić z regulaminem, który sami stworzyli. Preferowano wtedy zdecydowane rozstrzygnięcia. Jeśli na przykład o końcowym wyniku decydował jeden mecz, to jeśli nawet dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, mecz powtarzano. Jeśli na finał składały się dwa spotkania i każdy z przeciwników odniósł jedno zwycięstwo, trzeba było zagrać trzecie, decydujące.
Dlatego też, liczenie małych punktów było dla działaczy związkowych nienaturalne. Postanowiono nie przyznawać na razie pucharu i naradzić się w szerszym gronie, co z tym fantem zrobić. Padały propozycje, aby ponownie rozegrać finał, już tylko pomiędzy trzema zainteresowanymi drużynami, lub zupełnie anulować całą tą, pierwszą edycję rozgrywek. Ostatecznie jednak, postanowiono trzymać się regulaminu i zatwierdzić wyniki.
Pierwszy w historii rozgrywek, Puchar Polski w grach sportowych, a zarazem pierwszy w historii Klubu,  został wreszcie wręczony drużynie ŁKS, w dniu 26.06.1932 w Krakowie, wraz ze złotymi medalami za mistrzostwo Polski. Ale to już inna całkiem historia.

Źródło informacji.
Zbiory prywatne

Autor.
WK

STRONY POŚWIĘCONE ŁKS ŁÓDŹ

Nos Kleopatry.
felieton

Łódź 2023

„Gdyby nos Kleopatry był krótszy, inaczej wyglądałoby oblicze świata” powiedział Blaise Pascal. Ten aforyzm bardzo często można przytaczać w historii sportu.
Gdyby nie pech zawodnika, gdyby nie strzelony karny, gdyby nie błąd sędziego. Takie rzeczy dzieją się ciągle. Czasami też, indywidualne decyzje życiowe, podejmowane przez sportowców, mają wpływ nie tylko na ich życie, ale też dzieje klubów, które reprezentują, jak również na budowanie tożsamości ich kibiców. Przedstawię tu historię kilku legend ŁKS, które gdyby inaczej pokierowały swoim życiem, zubożyłyby naszą tożsamość.

Gdyby Władysław Król nie zmienił zdania i wyjechał z Łodzi zimą z 1936/37 roku, nasz świat mógłby wyglądać zupełnie inaczej. Kto inny musiałby zająć miejsce największej legendy Klubu, inne nazwisko zdobiłoby fasadę stadionu przy alei Unii Lubelskiej nr 2. Byłby to Gałecki? Jezierski? A może ktoś jeszcze inny. Być może inny trener prowadziłby zespół do mistrzostwa 1958, ale czy by je zdobył? To także jest pytanie do rozstrzygnięcia dla pasjonatów historii alternatywnej.
Jesienią 1936 roku pan Władysław poprosił o wykreślenie z grona członków ŁKS, ponieważ zamierzał przenieść się na Śląsk, gdzie znalazł lepszą posadę. W Łodzi pracował jako monter w elektrowni, gdzie zarabiał 216 zł miesięcznie. W Katowicach miał podjąć pracę w hucie z pensją ponad 400 zł. Zamieszany w to był Klub Sportowy Dąb Katowice, który miał silną drużynę hokejową, a i jego piłkarze grali wtedy w I Lidze, choć skończyli tamten sezon w niesławie.

Król wyjechał do Katowic w grudniu. Zagrał w hokeja meczu sparingowym Dębu, później także w hokejowej reprezentacji Śląska. Co ciekawe, w związku z toczącym się śledztwem w sprawie próby przekupstwa, jakiego mieli dopuścić się piłkarscy działacze Dębu i spodziewanego zawieszenia tej sekcji przez PZPN, powstał projekt, aby Władysław Król nadal reprezentował ŁKS w lidze piłkarskiej, dojeżdżając na mecze, a Dąb jako hokeista. Chyba jednak taki układ nie przypadł nikomu do gustu i pan Władysław, sobie na chwałę, a nam na pożytek, powrócił do Łodzi, gdzie jego legenda mogła się już bez przeszkód rozwijać.

W bardziej współczesnych czasach w historii ŁKS,  miały miejsce podobne sytuacje. Co ciekawe, wszystkie dotyczyły zawodników, którzy dość mocno zapisali się w dziejach Klubu.

Pierwsza, miała miejsce w 1984 roku. 18 listopada tegoż roku ŁKS, posiadający młodą, niedoświadczoną drużynę, pokonał w Poznaniu aktualnego mistrza Polski Lecha 2:1. Po spotkaniu pojawiły się insynuacje, że wynik ten, to pierwsza rata, którą Kolejorz zapłacił za transfer Marka Chojnackiego. W przerwie zimowej z niepokojem czekaliśmy na wieści transferowe z Klubu. Zwłaszcza że „Chaczyk” rzeczywiście przestał się pojawiać na treningach. Jednak zarząd Klubu, pod kierownictwem najbardziej chyba rzutkiego działacza tamtych czasów, wiceprezesa Edwarda Gliszczyńskiego, odmówił zawodnikowi zwolnienia z Klubu i przenosin do Poznania. Pan Marek musiał więc wrócić do treningów i gry w ŁKS. Pozostał z nami na długie lata, stając się jedną z klubowych legend.

Druga, już dość głośna w skali kraju sytuacja, miała miejsce latem 1990. Gdyby sprawy potoczyły się po myśli GKS Katowice, nie moglibyśmy przez lata szczycić się najdroższym transferem zagranicznym w historii polskiej piłki. Wtedy to małżonki dwóch najlepszych ówcześnie polskich piłkarzy, Jacka Ziobera i Romana Koseckiego z Legii, wybierały już podobno zasłonki do swoich nowych mieszkań w Katowicach. Kilku poważnych i na ogół wiarygodnych dziennikarzy twierdziło, że zostały już podpisane jakieś dokumenty, a pieniądze przelane. Mimo to, dwaj znakomici skrzydłowi nie zagrali nigdy w barwach GKS. Utkwił mi w pamięci fragment pewnego artykułu napisanego kilka miesięcy później: „…Marian Dziurowicz, to chyba, najbardziej spolegliwy prezes ligowy. W jego klubowym sejfie znajdują się podpisane kontrakty Ziobera i Koseckiego, a zawodnicy ci nadal grają gdzie indziej…”.

Była to bardzo tajemnicza sprawa, być może warta teraz wyjaśnienia. Przecież wszystko się już dawno przedawniło.

Wreszcie ostatnia, najmniej kontrowersyjna sytuacja, miała miejsce latem 1995.

Odeszło wtedy z Klubu kilku doświadczonych piłkarzy. Wśród nich także Grzegorz Krysiak. Cały okres przygotowawczy przed sezonem, spędził w Zagłębiu Lubin. Pogodziliśmy się już z tą stratą, gdy niespodziewanie, podobno na godzinę przed meczem II kolejki z GKS Bełchatów, pan Grzegorz pojawił się na stadionie, podpisał nowy kontrakt z Klubem, przebrał się i wyszedł na rozgrzewkę. Na boisku pojawił się w drugiej połowie i strzelił jedyną bramkę meczu. Był to bardzo spektakularny powrót.

Gdyby jednak pozostał wtedy na Dolnym Śląsku, kto byłby teraz „naszym chuliganem”? Przypomnę tylko, że przed nim aspirował do tego miana Dariusz Podolski. Jednak podjęta przez niego dwa lata wcześnie decyzja, odarła go w oczach kibiców ze statusu „legendy”.

Jak widać, w świecie sportu zawsze dużą rolę odgrywał przypadek, czyjaś być może, emocjonalna decyzja lub jakieś tajemnicze siły, o których nie mamy pojęcia. Tylko my, kibice, trwamy na miejscu i czasami zbyt impulsywnie, kreujemy swoich idoli, albo obiekty niechęci, na podstawie tego, co nam przyniesie los.


Źródło informacji.
Zbiory prywatne

Autor.
WK

STRONY POŚWIĘCONE ŁKS ŁÓDŹ

Z Galery fani?
felieton

Łódź 2023

Kiedyś na forum toczyła się dyskusja: skąd się wzięła nazwa Galera?
Dość szybko ustalono, że pojawiła się ona w latach osiemdziesiątych. W tym to czasie zorganizowane grupy kibicowskie, w większości klubów okrzepły i wybrały sobie swoje stałe siedziby – sektory z których prowadzony jest doping. Miejsca te otrzymały również swoje nazwy. Powstała więc „Żyleta” na Legii, „Kamienna” na Polonii, „Torcida” Górnika, „Na Górce” na starym stadionie Arki, czy sektor pod zegarem na Widzewie. U nas, wschodnią trybunę zaczęto nazywać Galerą. W dzisiejszych czasach, w celu wytłumaczenia pochodzenia tego miana, pojawiło się kilka heroicznych opowieści, jak to kibice ciężko pracują dla sławy Klubu, niczym galernicy na galerach, lub nawiązań do nazwy naszego miasta. Do mnie ta etymologia nie bardzo przemawia.

Ale właśnie, czy na pewno to wtedy „ochrzczono” wschodnią trybunę tym oryginalnym imieniem ? Czy też tylko zmodyfikowano istniejącą dużo wcześniej nazwę?

Mnie, cały czas kołatały się z tyłu głowy wspomnienia z końcówki lat siedemdziesiątych, spędzonych na Trybunie i strzępki zasłyszanych rozmów starszych kibiców, którzy używali nieco innego słowa opisującego przeciwny sektor.

Wreszcie, przeglądając dzięki Bibliotece Cyfrowej archiwalną prasę, natknąłem się na załączoną poniżej relację z meczu ŁKS – Warszawianka z 1925 roku. W tekście tym, autor użył, biorąc je w cudzysłów, zapamiętanego przeze mnie słowa na określenie jednej z trybun. To słowo to: GALERIA.

Teraz parę zdań objaśnienia. Galeria ma w języku polskim wiele znaczeń. Najpopularniejsze w obecnych czasach to galeria handlowa. Znane są również  galerie sztuki. W znaczeniu architektonicznym, to długi balkon, wewnątrz lub na zewnątrz budynku, albo długi korytarz łączący dwa budynki. Z tego zapewne zaczerpnęły galerie handlowe.

Wreszcie najbardziej nas interesująca – galeria teatralna. Takie określenie widowni w teatrze, spotyka się niekiedy jeszcze w dzisiejszych czasach. Nie jest ono jednak tożsame z tym, co oznaczało wtedy, gdy pisany był załączony artykuł.

W tamtym czasie galeria, zwana także „jaskółką” lub „paradyżem” była najwyższym balkonem w teatrze. Znajdowały się tam tylko miejsca stojące, ze słabą widocznością. Oczywiście wejściówki na te miejsca były najtańsze. Korzystała z nich przede wszystkim młodzież gimnazjalna i ubodzy studenci, spragnieni uczestnictwa w spektaklach. Niejednokrotnie młodociani fani Melpomeny, niedysponujący akurat gotowym groszem, uciekali się do niecnych podstępów, aby mimo wszystko dostać się na widownię. Coś jak dzisiejsi kibice, próbujący przedostać się na trybuny za darmo. Dodatkowo, widownia okupująca Galerię, zazwyczaj bardzo żywiołowo reagowała na występy sceniczne, na bieżąco recenzując popisy aktorskie. Poza tym, bardzo często tworzyły się wśród nich frakcje – fan cluby wspierające swoich ulubionych aktorów, oraz dezawuujące często popisy innych, także posiadających wśród publiczności swoich zwolenników. Brzmi znajomo? Zainteresowanych szczegółami zapraszam do lektury wspomnień Kornela Makuszyńskiego z jego „Bezgrzesznych lat” lub „Kartek z kalendarza”.

Uważam więc, że z powodu podobieństw w zachowaniu „kibiców” teatralnych i sportowych, wschodnia trybuna naszego stadionu z miejscami stojącymi, otrzymała wtedy miano Galerii. W odróżnieniu od drewnianej, posiadającej krzesełka, a w latach trzydziestych zaopatrzonej także w dach, trybuny zachodniej, przeznaczonej dla „lepszej” socjety.

Wracając do informacji źródłowych. Załączony przeze mnie fragment artykułu z 1925 roku, nie jest jedynym, w którym na stadionie ŁKS pojawia się Galeria. Na przestrzeni lat, choć sporadycznie, dziennikarze nadal używali tej nazwy na określenie widowni naszego obiektu. Raz było to pisane z dużej litery, raz z małej, niekiedy w cudzysłowie. To jest po prostu najstarsza wzmianka o Galerii na którą się natknąłem.

Dlaczego więc Galera, a nie Galeria?

Myślę, że złożyło się na to kilka przyczyn. Pierwsza, najbardziej prozaiczna – w teatrach już w latach dwudziestych, galerie zaczęły zanikać. Ubożsi widzowie przenosili się do kin, które były tańsze. Teatry przebudowywano więc, likwidując popularne kiedyś „paradyże”. Co za tym idzie, zanikało w społeczeństwie pierwotne znaczenie tego słowa. Na początku lat osiemdziesiątych, używało się go praktycznie jedynie w znaczeniu: galerie sztuki, a wobec pewnego deficytu w naszym mieście, renesansowych i barokowych zamków i pałaców, w których galerie, jako balkony miały najczęściej zastosowanie, niemal nie znaliśmy takiej ich funkcji. Więc słowo galeria, na określenie trybun, wydawało się wtedy trochę bez sensu.

Drugą przyczyną, była niestety pauperyzacja społeczeństwa, a także języka, jakiej doświadczaliśmy w czasach PRL i niestety doświadczamy i teraz. W Polsce Ludowej, nie wypadało mówić ładnie. Dygnitarze państwowi, nawet z herbowym rodowodem, starali się wypowiadać jak najprościej, często robiąc specjalnie błędy językowe, aby wysławiać się po „robociarsku”. Do tego doszła jeszcze importowana ze Związku Radzieckiego moda na nowomowę i tworzenie skrótów. Wszystko co eleganckie i kojarzone z II RP było deprecjonowane i wyszydzane. Powszechnie znana jest legenda, o chorobliwej niechęci I Sekretarza PZPR tow. Gomółki, do Kabaretu Starszych Panów, kiedy to tow. „Wiesław” miał rzucać kapciem w telewizor na widok Wasowskiego i Przybory.

Do tego jeszcze, w latach osiemdziesiątych, choć być może nieświadomie, wielu z nas poddawało się tzw. punkowej kulturze „no future”, czyli nihilizmowi i kontestacji.

W takich warunkach, trudno było o zaakceptowanie przez kibiców starej, cokolwiek już niezrozumiałej i według nich zapewne zbyt wyszukanej nazwy Galeria.

Przypuszczam, że postanowili ją skrócić, uprościć i „zdeklasować”, by była mniej ekskluzywna.

A że „Galera” także brzmiało bardzo dobrze i miało pewien sens, więc się szybko przyjęło.

Stawiam więc tezę, że choć nasza Galera nie osiągnęła jeszcze wieku średniego, bo ma dopiero trzydzieści parę lat, to jej korzenie, czyli Galeria, sięgają lat dwudziestych, zbliżamy się więc do pięknego kibicowskiego jubileuszu.

Oczywiście, są to tylko moje dywagacje. Być może ktoś będzie miał bardziej wiarygodne informacje na temat powstania Galery, ale mam nadzieję, że tym przydługim wpisem rozpocznę dyskusję na ten temat . Żródło: Kurier Sportowy nr 3/1925.


Źródło informacji.
Zbiory prywatne

Autor.
WK

STRONY POŚWIĘCONE ŁKS ŁÓDŹ

Trzy awanse
felieton

W maju i czerwcu roku 2023 ŁKS dokonał rzeczy niezwykłej. Trzy drużyny piłkarskie, zajęły pierwsze miejsca w ligach, w których występowały. Co za tym idzie uzyskały trzy awanse do wyższej klasy rozgrywkowej. W historii światowej piłki, takie sytuacje zdarzyły zaledwie kilka razy. Jednakże nie jest to precedens w historii Klubu. Obecni herosi powtórzyli tylko wyczyn swoich poprzedników z przed 99 lat. Chociaż nie. Jednak efekty tej pracy są bardziej owocne, niż te z przed wieku. Ale po kolei.
Pomiędzy rokiem 1921 a 1926 rozgrywki mistrzowskie toczyły się głównie w okręgach. W każdym regionie, drużyny były podzielone na 3 klasy. Klasa A walczyła o mistrzostwo okręgu. Jej zwycięzca awansował do rozgrywek o mistrzostwo Polski. Toczyły się one w zmiennych formułach, ale najczęściej następował podział na dwie grupy, które grały w systemie mecz i rewanż. Zwycięzcy grup spotykali się w meczach o mistrzostwo Polski.
Klasa okręgowa B składała się z dwóch lub więcej grup, których zwycięzcy walczyli o awans do klasy A. Z tym że do tej klasy należała także grupa “rezerw”. Były to drużyny, których pierwsze zespoły grały w klasie A. Zwycięzcy “rezerw” walczyli o mistrzostwo swojej klasy, ale nie mieli prawa do awansu. Identycznie rzecz się miała z klasą C.
Rok 1924 był dość nietypowy w historii polskiej piłki. Był to rok olimpijski. Piłkarska reprezentacja Polski przygotowywała się do swojego pierwszego w historii startu na Igrzyskach w Paryżu. W związku z tym, rozgrywki klasy A i B zostały zawieszone do czasu zakończenia Olimpiady.
Rozgrywki prowadziła więc tylko klasa C. Co ważne, wszystkie trzy drużyny ŁKS prowadził jeden trener – Lajos Czejzler. Węgier rozpoczął pracę w Klubie w roku 1923, wprowadził nowe metody treningowe, położył nacisk na wychowanie młodzieży i na efekty nie trzeba było długo czekać.

ŁKS III rozpoczął sezon 13.04.1924 od efektownego zwycięstwa nad SS Union III Łódź 9:0 (5:0). 5 bramek strzelił w tym spotkaniu Roman Jańczyk, 3 sztuki dołożył znany bardziej z gry w tenisa, zarówno stołowego, jak i ziemnego, Mieczysław Korcelli j, jedną Konstanty Skorczyński. ŁKS III zdominował te rozgrywki. 11.05.1926 pokonał Kadimah Łódź 11:0. 4 bramki Jańczyka, 3 Korcellego i 2 Antoniego Gałeckiego, który jako młody zawodnik grywał także w ataku. 18.05. rozstrzelali ŁTG Siła III Łódź 16:0 (10:0). Roman Jańczyk skompletował podwójnego hattricka, Korcelli dołożył 4 sztuki, a po 2, późniejszy ligowiec, Zenon Stollenwerk, oraz Skorczyński. Jedyne punkty “Trójka” straciła w meczach Concordią Łódź, remisując 4:4 i 1:1. Nie znam strzelców wszystkich bramek w tych rozgrywkach, ale udokumentowanych goli, strzelonych przez Romana Jańczyka uzbierało się 38. W przypadku  Mieczysława Korcellego było ich 18. Myślę więc, że prawdziwy wynik Jańczyka, mógł oscylować nawet około 50 bramek. W finale rozgrywek klasy C, ŁKS III spotkał się z drużyną Sokoła Pabianice, którą pokonał 4:0 u siebie i 5:0 na wyjeździe, ale oczywiście to pabianicka drużyna cieszyła się z awansu.

ŁKS II rozpoczął rozgrywki, tak jak pierwsza drużyna 24.08.1924 od meczu z ŁTSG II Łódź wygranego 5:0 (1:0). Po 2 bramki strzelili tu Wacław Radomski i Bolesław Mikołajczyk. Kilkanaście minut po zakończeniu tego spotkania, na boisko weszły pierwsze drużyny tych klubów, mecz zakończył się wynikiem 3:2 dla ŁKS. Jedną z bramek strzelił Władysław Karasiak, który lubił czasami przechodził do formacji ataku. Dla biało-czarnych 2 bramki zdobył Henryk Herbstreit, późniejsza “gwiazda” ŁKS. Generalnie, taka panowała wtedy zasada, że pierwsze i drugie drużyny grały przeciwko sobie tego samego dnia. Gwiazdą ŁKS II był Radomski, który skompletował hattricki w meczach z Siłą II, oraz Unionem II. Po wygraniu swojej grupy ŁKS II spotkał się w finale z pierwszą drużyną Widzewa Łódź. Mecz wyjazdowy zakończył się bezbramkowym remisem. U siebie ŁKS II wygrał 2:1 (0:1) po bramkach Władysława Nowakowskiego i Stepanka. Oczywiście, choć to ŁKS II został mistrzem klasy B, to Widzew uzyskał awans. Co ciekawe zarówno ŁKS II jak i ŁKS III swoje decydujące mecze rozegrały jednego dnia 23.11.1924. Była więc okazja do podwójnego świętowania.

Najważniejszym przeciwnikiem pierwszej drużyny ŁKS był Klub Turystów Łódź. To wtedy były prawdziwe derby Łodzi. Mecze które elektryzowały kibiców. Dodatkowo jeszcze atmosfera była napięta, ponieważ kibice ŁKS nie mogli przeboleć przejścia w poprzednim roku do :fioletowych”, braci Kubików. Pierwszy mecz wygrali Turyści 2:1 (1:1). W rewanżu lepszy był ŁKS zwyciężając 3:2 (1:1). W pozostałych spotkaniach, ŁKS stracił jeszcze tylko punkt z ŁTSG, odnosząc przy tym kilka efektownych zwycięstw, jak 9:0 z Unionem i zdobył mistrzostwo Łodzi, a zarazem awans do finałów mistrzostw Polski, które odbyły się już w roku 1925.

Dodam jeszcze, że istniała w tym czasie jeszcze IV drużyna, która grała tylko mecze sparingowe. Tak więc w wspaniałym roku 1924, ŁKS także wygrał rozgrywki w trzech ligach, jednak z powodów regulaminowych, osiągnął tylko jeden awans.


Źródło informacji.
Zbiory prywatne

Autor.
WK

STRONY POŚWIĘCONE ŁKS ŁÓDŹ

ŁKS Commercecon Łódź – Energa MKS Kalisz 3:2
(25:18, 25:22, 15:10, 10:15, 13:15)

Przed sezonem 2021/2022

Rodzaj zawodów.
mecz towarzyski/sparing

Sekcja.
Siatkówka kobiet

Data wydarzenia.
2021-08-27

Miejsce wydarzenia.
Łódź

Warto zapamiętać.
Trenerzy umówili się na pięciosetowy pojedynek i dwa pierwsze sety rozegrane zostały do 25 zdobytych punktów, pozostałe do 15.

Opis.
Był to drugi sparing ŁKS, w okresie przygotowawczym do sezonu 2021/2022.

1. set.
Przy wyniku 3:3, na zagrywkę weszła Pietra Jukoski (na koszulce nazwisko Jukowski) i opuściła pole serwisowe przy stanie 10:4 z jednym asem.
Drużyna z Kalisza powoli odrabiała straty, ale przy stanie 17:14 Jukoski ponownie zagrywała i ŁKS zdobył kolejne 5 punktów (22:15). Cały set to “koncert” gry Kamili Witkowskiej, która wraz z Julitą Piasecką blokowała wiele piłek przeciwnika. Kama także zdobywała punkty w ataku, dzięki znakomitej współpracy z Angeliką Gajer. Set zakończył się blokiem Julity Piaseckiej.

2. set.
Przy wyniku 3:3, na zagrywkę weszła Ivna Colombo i ŁKS zdobywa 5 kolejnych punktów (8:4). Później gra wyrównała się i drużyna z Kalisza zbliżyła się na jeden punkt (12:11), a w końcu wyrównała stan spotkania (17:17). Przy wyniku 22:22, ponownie na zagrywce była Ivna Colombo, zdobywając punkt asem serwisowym (23:22), następnie atakiem po kontrze (24:22). Partię skończył atak “z obiegu” Kamili Witkowskiej. Bardzo dobrze grała Julita Piasecka.

3. set.
Do wyniku 7:7 partia była wyrównana, po czym ŁKS zdobył przewagę (9:7). Przy stanie 12:10 za Ivnę Colombo, weszła Weronika Sobiczewska.
Bardzo dobrze grała Joanna Pacak i Julita Piasecka, jak również znakomicie układała się współpraca pomiędzy środkowymi, a rozgrywającą Angeliką Gajer. Seta skończyła blokiem Kamila Witkowska.

4. set.
Przy wyniku 3:6, w pole serwisowe weszła Weronika Sobiczewska i doprowadziła do stanu 8:7, notując dwa asy. Trener Michal Masek rozpoczął eksperymenty ze składem, na boisku jednocześnie były dwie atakujące, dwie libero, gra bez rozgrywającej w celu “podwyższenia” bloku. Od stanu 9:9 zaczęła rosnąć przewaga zespołu z Kalisza (9:13).

5. set.
Przez całą partię nieznaczną przewagę miał zespół MKS Kalisz, podczas gdy w ŁKS trwał dalszy ciąg eksperymentów ze składem.

Skład ŁKS:
– Angelika Gajer (1),
– Julita Piasecka (13),
– Joanna Pacak (5),
– Ivna Colombo (9),
– Kamila Witkowska (17),
– Pietra Jukoski (10),
– Paulina Maj – Erwardt (Libero),
– Weronika Sobiczewska (8),
– Krystyna Strasz (1),
– Ewa Cabajewska.
Trener: Michal Masek.

Skład Energa:
– Dudek (10),
– Gajewska (3),
– Łukasik (9),
– Gałkowska (8),
– Drużkowska (9),
– Kwiatkowska (3),
– Bałuk (Libero),
– Mucha (8),
– Kucharska (1),
– Miechowicz (6),
– Wysokińska (Libero),
– Cygan (2).


Źródło informacji.
Relacja uczestnika

Autor wpisu.
W.K.

STRONY POŚWIĘCONE ŁKS ŁÓDŹ

“Niedziela Barabasza”
premiera filmu

Łódź 1971

Sekcja.
Piłka nożna

Data wydarzenia.
1971-09-05

Miejsce wydarzenia.
Łódź

Opis.
Film krótkometrażowy w reżyserii Janusza Kondratiuka z 1971 roku.
W rolach głównych:
– Anna Seniuk,
– Zdzisław Kuźniar.
“Głównym bohaterem filmu jest mężczyzna, dla którego jedyną prawdziwą wartością jest gra na bramce. Podczas niedzielnego meczu do bramkarza przychodzi żona i robi mu awanturę. Jej długi monolog, w którym tony płaczliwe przeplatają się z histeryczną furią, ośmiesza bohatera w oczach kolegów z drużyny i kibiców.”
Niedziela Barabasza (1971) film online – Gdzie obejrzeć: Netflix | HBO MAX | Player | Filmweb

Akcja filmu, niemal w całości toczy się w Łodzi, na boisku przy ulicy Ogrodowej. Obiekt ten, należał w tym czasie do ŁKS. Wcześniej był własnością klubów:
– IKP Łódź 1928 – 1939,
– Bawełna Łódź 1945 – 1962 (fuzja z ŁKS).
W filmie wystąpiła drużyna juniorów ŁKS Łódź. Jednym z nich był Ryszard Polak.

Link do filmu: “Niedziela Barabasza” (1971) – film krótkometrażowy – YouTube


Źródło informacji.

Autor.
WK

STRONY POŚWIĘCONE ŁKS ŁÓDŹ

ŁKS Łódź – Czarni Lwów 1:5
(0:3, 1:2, 0:0)

Sezon 1939 - mistrzostwa Polski

Rodzaj zawodów.
Mistrzostwa Polski

Sekcja.
Hokej

Data wydarzenia.
1939-03-02

Miejsce wydarzenia.
Katowice

Opis.
Baraże o 5 miejsce Mistrzostw Polski ligi hokejowej. Ostatni występ hokeistów ŁKS przed wybuchem II Wojny Światowej.

Bramka dla ŁKS.

Koczewski.

Bramki dla Czarnych:

– Jasiński I 2,
– Jasiński II 2,
– Stupnicki.

Skład ŁKS:

– Andrzejewski,
– Frenzel,
– Rusinkiewicz,
– Król,
– Załęski,
– Koczewski,
– Wisławski,
– Witek,
– Styczyński.


Źródło informacji.
Głos Poranny

Autor wpisu.
W.K.

STRONY POŚWIĘCONE ŁKS ŁÓDŹ

ŁKS Łódź – Czarni Lwów 1:5
(0:3, 1:2, 0:0)

Sezon 1939 - mistrzostwa Polski

Rodzaj zawodów.
Mistrzostwa Polski

Sekcja.
Hokej

Data wydarzenia.
1939-03-02

Miejsce wydarzenia.
Katowice

Opis.
Baraże o 5 miejsce Mistrzostw Polski ligi hokejowej. Ostatni występ hokeistów ŁKS przed wybuchem II Wojny Światowej.

Bramka dla ŁKS.

Koczewski.

Bramki dla Czarnych:

– Jasiński I 2,
– Jasiński II 2,
– Stupnicki.

Skład ŁKS:

– Andrzejewski,
– Frenzel,
– Rusinkiewicz,
– Król,
– Załęski,
– Koczewski,
– Wisławski,
– Witek,
– Styczyński.


Źródło informacji.
Głos Poranny

Autor wpisu.
W.K.

STRONY POŚWIĘCONE ŁKS ŁÓDŹ

ŁKS Łódź – Cracovia Kraków 1:1
(0:0, 0:0, 1:1)

Sezon 1939 - mistrzostwa Polski

Rodzaj zawodów.
Mistrzostwa Polski

Sekcja.
Hokej

Data wydarzenia.
1939-03-01

Miejsce wydarzenia.
Katowice

Opis.
Baraże o 5 miejsce Mistrzostw Polski ligi hokejowej.

Bramka dla
ŁKS.
Król.

Bramka dla Cracovii.

Michalik.

Skład ŁKS:
– Andrzejewski,
– Frenzel,
– Rusinkiewicz,
– Król,
– Załęski,
– Koczewski,
– Wisławski,
– Witek,
– Styczyński.


Źródło informacji.
Głos Poranny

Autor wpisu.
W.K.

STRONY POŚWIĘCONE ŁKS ŁÓDŹ

Ognisko Wilno – ŁKS Łódź 2:0
(1:0, 0:0, 1:0)

Sezon 1939 - eliminacje mistrzostw Polski

Rodzaj zawodów.
Mistrzostwa Polski

Sekcja.
Hokej

Data wydarzenia.
1939-01-15

Miejsce wydarzenia.
Wilno

Opis.
ŁKS nie awansował do fazy finałowej mistrzostw Polski.

Bramki:

– Godlewski I,
– Skibiński.


Źródło informacji.
Ilustrowana Republika

Autor wpisu.
W.K.

STRONY POŚWIĘCONE ŁKS ŁÓDŹ

Ognisko Wilno – ŁKS Łódź 2:0
(1:0, 0:0, 1:0)

Sezon 1939 - eliminacje mistrzostw Polski

Rodzaj zawodów.
Mistrzostwa Polski

Sekcja.
Hokej

Data wydarzenia.
1939-01-15

Miejsce wydarzenia.
Wilno

Opis.
ŁKS nie awansował do fazy finałowej mistrzostw Polski.

Bramki:

– Godlewski I,
– Skibiński.


Źródło informacji.
Ilustrowana Republika

Autor wpisu.
W.K.

STRONY POŚWIĘCONE ŁKS ŁÓDŹ

Previous Next
Close
Test Caption
Test Description goes like this