Do dyspozycji biegaczy organizatorzy przygotowali trzy dystanse – 21 km, 42 km oraz 60 km. Zdecydowana większość wybrała najmniejszy dystans, jedynie Kamil wybrał królewski dystans, jak sam wspomniał przed startem „chcę się zniszczyć tym biegiem, żeby organizm dał mi do zrozumienia ile pracy przede mną”. Podobnie jak w przypadku kolarzy tak i na biegaczy czekała niezbyt wymagająca trasa, podczas której z powodzeniem mogli podziwiać piękne krajobrazy. I chociaż większość z nas mijające kilometry pokonywała raczej w formie treningu, tak Agnieszka od samego początku ruszyła full gaz. Wysiłek opłacił się i Aga na mecie zameldowała się jako pierwsza wśród kobiet z przewagą minuty na drugą zawodniczką i dziesięciu minut nas trzecią, którą okazała się Sylwia. Niestety w wyniku błędu pomiaru i organizatorów Sylwii nie było dane pojawić się wraz z Agnieszką na podium, dopiero kilka dni po zawodach w udostępnionych wynikach potwierdziło się trzecie miejsce Sylwuśki, jednak niesmak pozostał do dziś. Najwięcej czasu na trasie spędził rzecz jasna Kamil, notując występ na „piątkę” – 5h 5min i 5sek. Liczymy, że zgodnie z planem organizm dostał kopa do działania i kolejny start będzie już na inną piątkę.

W całym festiwalu sportowym nie zabrakło również miejsca dla najmłodszych adeptów biegania – Heli, Emila oraz Oliwiera, którzy z ogromnym entuzjazmem i powodzeniem rywalizowali w biegach dziecięcych. Po zakończonej rywalizacji wszyscy udaliśmy się na jeszcze większy relaks, jakim było ognisko i jeszcze więcej czasu w wspólnym gronie, bo jak wspomniał na mecie Michał cokolwiek robić ciekawego, nie będzie aż tak cieszyć, jak gdy ma się kogoś z kim można to dzielić.

Kolejnym startem minionego weekendu w naszym wydaniu był Bieg o Puchar Białego Lwa w Borysewie, gdzie podobnie jak w poprzednich edycjach wybrali się Jarek z Martą oraz Mariusz z Laurą i Natalią, tak więc były to zawody ojców z córkami. Niespełna 5km płaska trasa była dobrą okazją do sprawdzenia formy, przed kolejnymi docelowymi startami.